wtorek, 7 lipca 2015

#3 Lirene, Body Arabica, Balsam brązujący (ciemna karnacja)

O produkcie

Balsam brązujący z Lirene to produkt, który w krótkim czasie pozwoli nam złapać lekką opaleniznę. Można go kupić w zasadzie w każdej drogerii i większych supermarketach. Za mniej więcej 14 zł (w promocji ok. 11 zł) dostajemy 250 ml produktu. Termin ważności nie jest określony w miesiącach od momentu otwarcia, lecz producent podaje datę na spodzie opakowania (mój ma termin ważności do maja 2017 roku). Lirene to polska marka, dlatego też balsam produkowany jest w Polsce (Labolatorium Kosmetyczne Dr Irena Eris, Piaseczno).
Balsam jest dostępny w dwóch wersjach: dla jasnej i ciemnej karnacji.




 


Skład

Aqua, Paraffinum Liquidum, Ceteareth-20, Glycerin, Dihydroxyacetone, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Panthenol, Citric Acid, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Glycine Soja (Soybean) Oil, Ilex Paraguariensis Leaf Extract, Butylene Glycol, Coffea Arabica Seed Extract, PEG-60 Almond Glycerides, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Beta-Carotene, Daucus Carota Sativa (Carrot) Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Parfum

W składzie znajdujemy wodę, następnie olej parafinowy, substancję odpowiadająca za konsystencję emulsji oraz m.in. glicerynę, składniki nawilżające i łagodzące (pantenol i alantoina), ekstrakt z nasion kawy arabica. Wydaje mi się, że najważniejszym jednak składnikiem jest Dihydroxyacetone. Przeczytałam, że jest to substancja, która wchodzi w reakcję z aminokwasami zawartymi w naszym naskórku powodując jego zabarwienie. 

Ocena

Wygląd opakowania - Opakowanie balsamu jest standardowej wielkości (250 ml). Ma brązowy kolor, który jak podejrzewam ma nawiązywać do jego działania, czyli opalania skóry. Opakowanie ma wygodne zamknięcie, z którego nic się nie wylewa, jeżeli odpowiednio je przechowujemy. Dozowanie produktu także jest wygodne.

Kosystencja/kolor/zapach - Balsam ma bardzo wodnistą konsystencję, łatwo spływa z dłoni, ale przy tym przyjemnie się go nakłada, ma standardowy biały (mleczny) kolor. Cechą szczególną jest tutaj zapach. Producent napisał na opakowaniu, że jest to zapach kawy. Do zapachu kawy to mu bardzo daleko, ale to akurat nie jest dla mnie najważniejsze. Ciężko mi dokładnie opisać ten zapach, bo ani to kawa ani orzech. Nie wiem też jak pachną typowe samoopalacze. Mogę na pewno stwierdzić, że zapach jest dość przyjemny na skórze i nie przeszkadza mi w stosowaniu produktu. Balsam wchłania się dość szybko, ale ja na wszelki wypadek czekam 20 min zanim założę ubranie.

Działanie - Produkt z pewnością działa. Już po pierwszym użyciu widać lekkie zabarwienie skóry. Balsam nie daje efektu pomarańczy, lecz nadaje skórze delikatny opalony kolor. Po kilku użyciach opalenizna jest naprawdę bardzo ładna i nie nachalna. Nie uzyskamy nim jednak opalenizny jak z tygodniowego urlopu w ciepłych krajach, ale pozwoli nam jednak pozbyć się naszej "bladości". Wydaje mi się, że po 3/4 użyciach skóra już nie chce bardziej się przybrązowić, następne użycia tylko podtrzymują uzyskany kolor. Balsam niestety bardzo brudzi ubrania i pościel, ale tego można się spodziewać po tego typu produktach.

Trwałość - Opalenizna utrzymuje się do 2/3 myć po przerwaniu stosowania. Schodzi równomiernie, jej usuwanie można przyspieszyć peelingiem.

Zgodność z obietnicami producenta - Zgadzam się z tym, że balsam nadaje naturalny kolor opalenizny, jednak nie zauważyłam specjalnego wygładzenia i ujędrnienia skóry. Natomiast szybkie wchłanianie, brak efektu smug i nawilżenie skóry jest jak najbardziej zgodne z tym, co napisał producent.

Podsumowanie

Brązujący balsam Lirene z całą pewnością spełnia swoją funkcję, czyli nadaje nam ładną letnią opaleniznę. Wchłania się szybko, ładnie nawilża skórę, ma znośny zapach i konsystencję. Jest szeroko dostępny, ma przystępną cenę i jest w zasadzie dla każdego typu skóry. Miałam już wersję dla jasnej karnacji, ale uważam, że daje on minimalny, prawie niezauważalny efekt, dlatego przeszłam na tę ciemniejszą wersję. Używam go już drugie lato i jestem zadowolona, o czym świadczy już 3 opakowanie. Ciężko określić wydajność, ponieważ zależy ona od tego ile ciała smarujemy i jak często to robimy. Mi jedno opakowanie starcza spokojnie do 10 użyć, jak nie więcej (nigdy nie liczyłam). Dla potwierdzenia mojej recenzji zamieszczam zdjęcia przed i po 1 użyciu balsamu, gdzie widać już delikatną opaleniznę. Kolejne użycia wzmacniają i utrzymują ten efekt.


(wybaczcie moje mało zgrabne nogi ;) )







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz